Biznes a koronawirus
Koronawirus postawił przed dużymi zakładami produkcyjnymi zupełnie nowy rodzaj wyzwań. Jak zmienił funkcjonowanie biznesu? Przeczytaj rozmowę z dyrektorem szprotawskiej firmy Valuepack. Rozmowa z Natalią Zaciek, Dyrektorem Zarządzającym w Valuepack.
Valuepack słynie w okolicy z bardzo rygorystycznych norm związanych z bezpieczeństwem i higieną pracy, które obowiązywały na długo przed epidemią.
Tak, to prawda. Ze względu na profil naszej działalności jesteśmy poddani dużemu rygorowi sanitarnemu. Posiadamy certyfikaty jakościowe FSSC 22000 dla wyrobów spożywczych oraz ISO 13485 dla wyrobów medycznych. Wzmożona czystość i dezynfekcja to dla nas codzienność i obowiązek. Każda osoba wchodząca na halę ma obowiązek zdezynfekować ręce.
Standardem u nas jest również każdorazowe czyszczenie linii produkcyjnej przed rozpoczęciem zmiany lub nowego zamówienia. Na co dzień też kontrolujemy dostęp do zakładu osób z zewnątrz. Każdy, kto wchodzi na część produkcyjną zakładu jest rejestrowany w księdze gości. Porusza się zawsze w obecności opiekuna. Otrzymuje jednorazową odzież ochronną, którą ma obowiązek założyć i dopiero wówczas może wejść na część produkcyjną.
Czy zagrożenie koronawirusem zmieniło coś w codziennej pracy?
Na pewno tak. Wprowadziliśmy dodatkowe obostrzenia związane z bezpieczeństwem i higieną: odwołaliśmy wszystkie wyjazdy służbowe, szkolenia, a spotkania przeprowadzamy tylko on-line. Wszystkie osoby, których charakter pracy na to pozwala wykonują pracę zdalną. Na wejściu do zakładu pojawiły się dodatkowe dystrybutory na płyny dezynfekujące. Każda osoba wchodząca ma wykonywany pomiar temperatury ciała. Jeszcze bardziej ograniczyliśmy wstęp osób z zewnątrz.
Większemu rygorowi poddaliśmy też pracę kierowców nakładając na nich obowiązek dezynfekcji rąk, noszenia maseczek, rękawiczek. Nie uczestniczą w rozładunku, a dokumenty podawane są przez okienko. Zwiększyliśmy częstotliwość dezynfekcji urządzeń sanitarnych i klamek w całym zakładzie. Przeorganizowaliśmy pracę na halach produkcyjnych tak, by uniknąć bezpośredniego kontaktu między pracownikami.
Mimo wprowadzania obostrzeń, trzeba się liczyć z tym, że koronawirus trafi do zakładu. Tak się stało w waszym przypadku…
Pod koniec marca jedna z naszych pracownic, nie będąc świadomą kontaktu z osobą zakażoną, przyszła do pracy, jednak zachowała się bardzo odpowiedzialnie. Kiedy pojawiły się u niej pierwsze symptomy choroby, zaprzestała przychodzić do pracy i niezwłocznie skontaktowała się z lekarzem, sanepidem, a po wykonanych testach i uzyskaniu wyników poinformowała nas o zarażeniu.
Jakie były pierwsze kroki podjęte przez firmę, by ograniczyć niebezpieczeństwo zarażenia po wykryciu przypadku koronawirusa?
Natychmiast po otrzymaniu informacji wstrzymaliśmy produkcję. Pracownicy zostali odesłani do domów. Skontaktowaliśmy się też z powiatową stacją sanitarno-epidemiologiczną w celu ustalenia kolejnych działań. Skrupulatnie przeanalizowaliśmy harmonogram pracy w poprzednich dniach i wyznaczyliśmy pracowników, którzy mieli kontakt z osobą zakażoną. Ich personalia zostały podane do sanepidu.
Cały zakład poddaliśmy dezynfekcji, którą przeprowadziła licencjonowana firma, używając do tego celu specjalistycznych środków. Dopiero wówczas wznowiliśmy pracę dbając nieustannie o bezpieczeństwo.
Nie zapomnieliśmy oczywiście o pracownikach w kwarantannie. Byliśmy z nimi w ciągłym kontakcie, udzielając wsparcia. Wraz z lokalnym ośrodkiem pomocy społecznej zorganizowaliśmy całodzienne posiłki, dostarczaliśmy wodę pitną, środki czystości oraz dezynfekcji.
Valuepack cały czas dąży do tego, by zapewnić pracownikom stabilne zatrudnienie w tych niepewnych czasach. Czy sytuacja z koronawirusem wpłynęła na funkcjonowanie firmy?
To nie był dla nas łatwy okres. Wielu pracowników zostało odsuniętych od pracy z dnia na dzień, a zlecone zamówienia musiały zostać zrealizowane. Podjęliśmy szereg działań reorganizujących plan produkcji, na nowo ustalaliśmy priorytety. Nasz dział Customer Care przeprowadził mnóstwo rozmów z klientami. To również dzięki ich wyrozumiałości i wsparciu udało się zachować dotychczasowy poziom zatrudnienia. Najważniejsze jest jednak to, że mogliśmy liczyć na pracowników. Mimo wielu obaw zaufali nam i wspólnie walczyliśmy o zachowanie miejsc pracy.
Walczyliście z koronawirusem u siebie, ale też podejmujecie działania, które mają na celu wspieranie walki z COVID-19 na całym świecie.
Pod koniec 2018 r. nawiązaliśmy współpracę z firmą Mondialab, której urządzenie wykrywa różnego rodzaju wirusy w ciągu kilku minut. Urządzenie to jest połączeniem testu immunologicznego oraz cyfrowego czytnika, który podłączony jest do datalab. System ten służy do monitorowania zachorowań. W tej chwili Mondialab wprowadza nowe testy, w szczególności te weryfikujące czy osoba została zakażona COVID- 19, czy innym wirusem, który może powodować podobne objawy. Firma zwróciła się do nas o pomoc w pozyskaniu materiałów montażu i pakowaniu tego urządzenia. Rozpoczęliśmy też współpracę z dwoma klientami, dla których pakujemy wyroby medyczne powiązane z COVID-19, jednak ze względu na tajemnicę handlową nie możemy udzielić szczegółowych informacji.
Jak, w waszej ocenie, koronawirus wpłynie na duże zakłady produkcyjne?
Istnieją dwa zagrożenia: przestaną spływać zamówienia od klientów lub zabraknie rąk do pracy. Wśród wielu wyzwań, z jakimi musieliśmy się w tej sytuacji zmierzyć, największymi okazały się: strach przed chorobą oraz reakcja otoczenia. Ważne, aby w tym okresie nie zapominać o klientach i pracownikach. Szczerze i na bieżąco informować ich o sytuacji w zakładzie oraz podejmowanych działaniach.
Pełny numer „Biznesu Lubuskiego” znajdziesz TUTAJ